Na dworze dziś szaro i u mnie na blogu również tak będzie, ale muszę przyznać, że we wnętrzach te odcienie nigdy mi się nie nudzą. Już od kilku lat u mnie w domu dominuje właśnie szarość z bielą i raczej tak zostanie jeszcze na długo, bo dobrze się w takich barwach czuję. Dlatego polecam wszystkim, nawet tym, którzy lubią wnętrza bardzo ciepłe i przytulne, bo po dodaniu drewna i dodatków szarość przestaje być zimna i surowa, a staje się szlachetnym tłem.
Szarość w skandynawskim stylu... Teraz wnętrz skandynawskich wszędzie pełno, taka moda i nie ukrywam, że ja jestem "za" już od bardzo dawna z racji mojego sentymentu, bo w Szwecji kiedyś mieszkałam. Ale nie wszystko przyjmuję bezkrytycznie. Po chyba tysiącach wnętrz obejrzanych w szwedzkich magazynach, jak również na żywo, robię subiektywny "przesiew" i tylko niektóre chcę zbierać jako inspiracje i zapamiętać. I własnie takie wczoraj znalazłam i ku pamięci tu zamieszczam, a może również kogoś z Was ono zainspiruje.
Na dodatek jest to majstersztyk w zagospodarowaniu niewielkiej przestrzeni 38 metrów kwadratowych. Dla rodziny z dziećmi to niewiele, ale dla singla lub pary już całkiem sporo i takie jest właśnie przeznaczenie tego mieszkania. Na ale przejdźmy do rzeczy, bo od słów wolę obrazy:)
Lampa ścienna: Flos 265 Wall Lamp
Krzesła: Vitra Eames Plastic Side Chair DSW
Stoliki: HAY tray table
Czarne haczyki: Muuto The dots hooks
Zdjęcia: SkandiaMaklarna i MyScandinavianHome
Miłego dnia:)